upał

Krzysztof Sierpień

idźmy sobie 
krętą drogą
powsinogą
olabogą

przydreptany, przytuptany, zaśpiewany
nucę ten refrenik głupawy
nucę i idę sobie, a zefirek podwiewa
i przywiewa, a to beczenie kozy
a to pieska ujadanie, a to trel jaki ptasi
i błogi i sielski i rzewno=poetycki mam nastrój
zwłaszcza te wierzby płaczące małym Fryckiem
boziu boziu
upał zatętnił gorącem nad rżyskiem
muchy ostatecznie zleniwił
przycupnęły na kupce nawozu
drgają fatamorgany szklistym okiem
krzywią gęby dziwne stwory, potwory, otwory

pójdę sobie nad rzeczkę
w te krzaki wikliny
i uwiję tam gniazdko
dla mojej dziewczyny

oj tam oj tam!
nie ma rzeczki, nie ma wikliny, ani tym bardziej dziewczyny
ale znucić śpiewkę można
jak najbardziej można
nucę nutę śpiewną, radosną
muchy brzęczą, zeszklone powietrze drga i pomryga
dziwadła tworzy, potworzy
motyle czarnym kopciem naśmieciły wokół głowy
drgającą wstęgą wzbiły się, opadły
łupią w bębny dobosze
kowale wykuwają kręgi czerwone
łup, łup
dup, dup
we łbie, we łbie
kiełbie we łbie
dup, dup
łup, łup

 

Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień
Wiersz · 23 lutego 2015
anonim