życie

Yaro

przepadło nie po raz pierwszy 
z każdym dniem bliżej domu 
widzę ogród kwitną jabłonie 
spogląda ptak zdrowym okiem 
  
z pamięci wyciągam 
spokojnie oglądam obrazy 
układam odkrywam karty  
  
polna droga wierzby płaczą  
spokojny

powiew wiatru 
  
na flecie wystruganym 
dziadek z boku laska  
dzień się chyli ustępuje miejsca nocy 
księżyc patrzy prosto w oczy 
zimne światło rozcina kurtynę 
  
przy ognisku z Leonem

kilka wspomnień 
na ustach słowa  
czuć od nas młode wino 
  
czas goni wprost nad przepaść 
widok zatrzymuje myśl 
pochyla głowę życie w nas 
ile to już lat

 

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 23 lutego 2015
anonim