zimowe bajanie

Yaro

delikatnie muśnięciem wiatru 
łza na policzku płynie bezwładnie  
z radości z uśmiechu który nie gaśnie 
  
zimne słowa zamieniam w ciepło 
słońce na nas patrzy noc usypia 
układa do snu jak karty po grze 
  
kieliszek whisky uspokaja koi myśli 
w fotelu ciało robi się ciężkie 
psy przy kominku ogrzewają biedne pchły 
im też smutno zimno  
  
idę do przodu a nie w tył 
przez szkiełka patrzę na swoją Kasię 
ładna nie wiem czy dam radę

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby 4 głosy
Yaro
Yaro
Wiersz · 24 lutego 2015
anonim