samotność

Yaro

niegdyś nie wiedziałem że 
cisza boli zaciśnięte usta  
słowa na uwięzi  
przecież tyle do powiedzenia 
  
łokciami mierze przestrzeń  
między oknem a starym fotelem 
  
na szybie rosa  
niebo też samo sobie  
czasem zagrzmi 
rozświetli mrok błyskawicą 
  
na wargach od alkoholu opuchniętych 
cieszę się chwilą w amoku 
przez ułamki wyrwane siłą 
często łzy goszczę na policzku  
  
czasem przyjdzie komornik mnie odwiedzić 
zabiera wszystko co mu pod rękę 
takie małe tornado 
innym razem listonosz 
z wiadomością niekoniecznie ważną  
  
nade mną myśli jak plac na łysinie jasny 
z pustego nawet żydowski król nie naleje 

w moim świecie samotność kilka marzeń

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 26 lutego 2015
anonim