po drodze wymknęło się za dużo słów a niektóre sekrety
nadal nie chcą wychylać się zza pleców anioła stróża
na wolności krew płynie szybciej krąży z nami bez ograniczeń
w końcu na kamiennym moście wypływa z ran postrzałowych
skupia się w pękate krople nierealne strumyki
zadane wbrew zdrowemu rozsądkowi pytania
wciąż wiszą nad nami w oparach zapomnienia blednąc
pod olbrzymim naporem wody spłukującej miejsce zbrodni
kwiaty i znicze to jedyne ślady po ostatnim spacerze ze znajomą
dookoła nas za mało światła i coraz większe znaki zakazu