gdy w porzuconym glanie ptak uwił gniazdo
mysz napoczęła sezon a wiatrak rzucił cień
gdy ręce wyznaczały rytm od horyzontu
las wezbrał i wypadliśmy z sennych fabryk
gdy mgła stawała się coraz gęstsza
ukrywając tożsamość nim nastanie zmierzch
gdy wreszcie nasiliły się centra
by to co się rozłączyło mogło razem iść