Dwa kocury w samotnym mieszkaniu,
stąpają bezszelestnie,
jedyni przyjaciele tygodniami.
Ożył park,
przesłonił cmentarz na wzgórzu,
a dalej rzeka płynie, donikąd?
Zaśpiewa cudnie dziewczę,
zakwitnie róża,
zatwardziałe serce zmięknie.
Kot z ogonem jaszczurki w zębach,
mimo miski karmy,
siła pierwotna.
Dziewczynka i pies na smyczy,
defilada w parku,
przekrwione oczy zostały w schronisku.
Zło się nie kończy,
bo sumienie to drogocenny klejnot,
którego nie można kupić.
Na słonecznym polu śpiewa skowronek,
wesoły towarzysz wędrówki,
spełnione dzieciństwo.
Na wysokiej skale lękliwe oczy,
przepaści codzienne,
- po coś tam wlazł?
Jeśli wąż stanie ci na drodze,
to tylko znak,
że bogowie mają własne plany.
Człowiek umiera najbardziej dla bliskich,
zmarły jest,
albo go nie ma.
Okrutny to człowiek,
gdy tylko przemocą władzy zażywa,
przeminie jego wielkość
Gałązka bzu w wazonie,
biały i słodki,
dziewczynka rozkwita w fatałaszkach.
A czemuż to o zdrowie nie dbasz,
medycy najwyśmienitsi nawet
znajdą się zawsze o krok za późno.
Na kredensie bibeloty zakurzone,
krucha porcelana,
dom niespokojnej starości.