niech pani sobie wyobrazi
ten jeden wspólny nocny wymarsz
będziemy sobie w drogę włazić
żeby na chwilę czas zatrzymać
będziemy stąpać delikatnie
po kroplach rosy niedojrzałej
i gdy choć jedna w trawę spadnie
to jakby spadło niebo całe
ze swoją głębią niepojętą
i migotaniem obietnicy
będziemy mieli swoje święto
my nienaganni pokutnicy
a kiedy świt otworzy oczy
ciepłem na sercu i na ciele
może po każdej wspólnej nocy
życie okaże się spacerem