urojony
anioł stróż zaprzepaścił ostatnią okazję
w piątek trzynastego
nad ranem opuszczają mnie najatrakcyjniejsze sny
sąsiadowi zbyt łatwo
puszczają nerwy i nic już nie jest jak kiedyś
głośniej z tą muzyką
na szczęscie
nie zawsze budzę sie tak pieruńsko niewyspany
po zarwanej nocy zbieram przejrzałe owoce
z zielonych jabłek to tylko pachnąca szarlotka i cydr
tego nie ścierpisz
poezja jest wtedy
gdy nie potrzeba już więcej słów by opisać świat dookoła
i o tym nie dyskutuję
jak dobry jest pan bóg bo z tej samej gliny
ulepiony