Punisher

Yaro

świat stworzył brutalny dzień
idąc ulicą boję się
gdy ściga  mafii cień

 

na skrzyżowaniu dróg
wybieram jedną słuszną
nie stoję w miejscu pierdząc w stołek

walczę każdym świtem po zmierzch epoki


mija dzień modlitwa na sen uspokaja 

karabin w ręku uwiera rzemień siny bark
magazynek pełny jak żółte słoneczniki pestek

 

uderzam błyskawicznie bez litości


wycieram mokre oczy
zamykam powieki


myślę co jest nie tak z tym światem
niespokojny ale syf

 

obrazy w głowie wyryły blizny głębokie na grób

zemszczę się nie wybaczam


uderzam błyskawicznie bez litości

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 22 marca 2015
anonim