Literatura

moja apokalipsa (wiersz)

karolcia

najbardziej paranoiczny wiersz, jaki kiedykolwiek napisałam ( my own private Apokalipsa- przyp. Szluger)
sš takie dni kiedy
wszystko wydaje się brudne
i nie można uniknšć obrzydzenia
oddychajšc i myœlšc

sš takie dni kiedy
rzeczywistoœć znika
przykryta pustym echem w głowie

w błysku pamięci
uœmiech zamarł na
plastikowych ustach
telewizyjnej spikerki
i ta œmierć stała się dowodem
na nieobecnoœć
jakiegokolwiek boga
kolejnym i ostatecznym

słowa umilkły
i wokół mnie pozostał tylko
œmierdzšcy kurzem pocišg
z końcem wszystkiego
brzmišcym w monotonnym
stukocie kół

zza okna
uœmiechał się szatan
z pożółkłymi zębami
a ja nie miałam siły
odwrócić głowy...
jak w tych snach
kiedy nogi grzęznš w smole

pocišg stanšł i razem z ciszš -
- pojawiła się nadzieja

dzień był spokojny i mokry
małomiasteczkowy
a ja zapomniałam
wszystkie myœli
i nawet pustkę - zapomniałam

zatrzymałam się
i powoli się rozpuœciłam -
- spłynęłam chodnikiem
w stronę starego miasta...
i to było dobre...

sš takie dni
sš czasem takie dni
jakie œwiętemu janowi
nie przyœniłyby się.

słaby 6 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Siedlak
Siedlak 8 stycznia 2007, 19:28
zjebane wes napiszta mi opowiadanie na temat moja wizaj apokalipsy
przysłano: 24 września 2001

Inne teksty autora

szczury
karolcia
miejsce
karolcia
czerń
karolcia
kraków
karolcia
wędrówki
karolcia
nie zasnę
karolcia

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca