powoli
stajemy się pyłem nad ostatnią drogą
bez bólu niezakończonych spraw i niemądrze wydanych pieniędzy
na koncie ani jednego judaszowego srebrnika za to litry przelanej krwi
świadczą lepiej niż herb lubicz przyfastrygowany nad kominkiem ku uciesze ludu
opowiedz mi jak wyglądała moja droga hamowania
zwiększam
nacisk na słowa pozostawione na tablicy
wywołany do odpowiedzi nie zjadam po kryjomu kredy
zdarza mi się pospiesznie oblizać palce smakując pokusę naznaczenia ścian
za sobą pozostawiam je zazwyczaj bez skazy jednak nie pytaj co po północy
wyprawia trzeźwy gazeciarz na skrzyżowaniu
rozpiętość
zainteresowań nie zatrzaskuje przede mną drzwi
do sypialni chociaż trudno oprzeć się wrażeniu że wbiegam a nie wchodzę
nigdy bez zaproszenia ani na kolanach jakoś nie ulegam niesfornej modzie na panikę dopóki czuwam śpij bezpiecznie może to nieistotne ale szczerze wątpię w siłę wiary
i moc sprawczą pospiesznie nakreślonych na drzwiami skrzydlatych
liter