Literatura

Matka głupich (wiersz)

Druid777sg

w pewnym miasteczku umarła ostatnia nadzieja
burmistrz wybiegł z ratusza rwąc włosy i wrzeszcząc, dobiegł do strusiej piaskownicy
policjant strzelił sobie w oko, strażak podpalał sterty śmieci
robotnicy wyszli z zakładów i w milczącym pochodzie zadeptali żuczki na trawnikach
lekarze zaczęli dobijać pacjentów zardzewiałymi skalpelami, pielęgniarki dusiły poduszkami
książki w bibliotece potraciły sens
uczniowie z niezwykłą powagą dobijali rannych intelektualnie nauczycieli
drzewa w parku ożyły a ptaki umarły od razu
duchowni wszystkich wyznań zakończyli na zawsze modlitwę, pozamykali kościoły i kaplice

zerwał się wielki wiatr, trzaskały pioruny, grad ogromny zrównał z ziemią budynki
miasto zamieniło się w pustynię lodową
stało się grobowcem

kiedy komisja rządowa przyjechała sprawdzić co się stało
radca Schelenberg pytał sam siebie: a gdyby mieli nadzieję,... gdyby mieli nadzieję?

obszar miejski otoczono drutem kolczastym, pojawiła się tundra
nadeszła zima stuletnia

 


dobry– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 24 kwietnia 2015, 11:59
A matka? Matka siedzi z tyłu...!
Ir
Ir 26 kwietnia 2015, 11:00
Zmarnowałeś dobry temat bawiąc się w 3/4 wiersza w wyliczankę.
przysłano: 24 kwietnia 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca