skarbie
jeśli milczysz a znasz odpowiedź jest chwila jak płomień niepewna wręcz duszna
od perfum kobiet które były lub są mną tuż obok pod i nade mną czuwa bóg
jeden wie jak wiele
ile plotek potrzeba by życie w zagraconej sypialni miało sens
podajesz mi się na łyżeczce na sen na kaszel i seks bez zobowiązań bez granic
przekraczam je machinalnie /pozwól oszaleć niejeden raz/ z posmakiem ryzyka
na końcu języka otoczona aromatem jaśminu oddaję się przyjemności zapominania
o obowiązkach wynikających z racji ograniczeń lub niepoważnego wieku wchodzę w to
wycofam się tylko na chwilę
by wrócić z hukiem zerwać kartkę ze staromodnego kalendarza z cytatami
zlituj się nad nami madonno cycata o zbyt poważnym spojrzeniu odbierz telefon
kochanie
Trochę bym to "słownie" okroiła, no ale szanuję Twój styl.
:)
nadinterpretację również.
skoro nie ma tu nic dla czytelnika Uścińskiego, to mówi się trudno.
nie będzie przypisów do wiersza i nie przypominam sobie oburzenia na złe interpretacje. pachnie mi to nadinterpretacją /by nie napisać pomówieniem/, ale kładę to na karb pogody /zbyt ładnej lub tej brzydkiej/, może niesprecyzowanych uprzedzeń względem tych, co nie piszą nie po bożemu lub niewłaściwych poglądów autora wiersza o niczym