na oknach szron w domu chłód
przeciąga marzenia senne
dobrze że obok dłoń
ściskam
pod pierzyną ciepło
mgły pokrywy staw i trzciny
napoczynam dzień od pieszczot czułych słów
po chwili dzieci biegają w piżamach
anioły kochane pytań tysiące
głodne
pachną mlekiem
serdelkowe dłonie ściskają pajdę
na stole rosół puszcza oczka
świeży chleb prosto z pieca
babcia dogadza spać nie umie
w jej wieku noc to tylko krótki sen
bezpieczne sny strzegą psy
dziadek i jego wywody bo za Niemca
każdy rozważny krok nie ruszaj żmij
syk jak szept nieszczera myśl
dom cichy dom w niepozornych chwilach
goni czas pojęcie względne
każdy ma swój czas jak skarb
kocham ten dom na skroni szron
na dachu gołębie jakże wdzięczne za ziarno i wodę
dom gdzie zgoda cudowne uczucie
łagodne spojrzenia mówią za siebie
szkoda że po nas
za dzień za rok zostanie kurz na zdjęciach
bursztynowe szczęście
w pamięci dzieci nie poumieramy
Pozdrawiam.