Aria

Janusz Gierucki

Zuzannę do mojego pokoju

przemycałem skrycie,

za każdym razem

chroniąc ja przed złym

spojrzeniem,

mojej gospodyni,

co wstając przed świtem,

spać się kładła zbyt późnym

wieczorem...

(stad nasze amory

z konieczności dotyczyły

bardzo późnej pory).

 

Pewien problem w tym

że w uniesień szczycie,

Zuzanna śpiewać

miała zwyczaj -

sopranem koloraturowym, 

(może nazbyt głośno

lecz z werwą solistki)

 

Cóż mogłem począć

aby nie krępować

Jej muzycznej  pasji?

Brałem w ręce gitarę

i akompaniowałem...

drżąc cały

o mocny sen gosposi.

 

Aż do pewnego dnia

kiedy o świcie,

odkryliśmy gosposię

drzemiąca,

w muzycznym zachwycie

w fotelu pod drzwiami!

  

Od tego dnia Zuzanna

przychodząc do mego domu

swobodnie śpiewała

unisono!

(A mnie do dzisiaj

pozostało muzyczne obycie),

i to wewnętrzne przekonanie

co pewność daje -

że muzyka łagodzi obyczaje !

Oceń ten tekst
Janusz Gierucki
Janusz Gierucki
Wiersz · 12 maja 2015
anonim