Krystyna ,
pamiętam dobrze -
myślami często
była nieobecna.
Rankami miewała
Madonny dostojność.
Wieczorem - duszę dziecka.
Zatem wraz ze zmierzchem
bardziej zajmowały nas
medyczne zabawy.
Była mi pielęgniarką
i doktorem - razem
intensywnie kurując
me nieśmiałe stany.
Dnie i noce przepływały
w śnieżnobiałej aurze.
Czasem jednak,
robiliśmy wypady.
Jarmarki,
Targi,
Cepeliady..
Szczególnie uwielbiała
wszystko co się kręci.
A karuzele były co krok !
Z wata cukrową, lizakiem
i duszą na dłoni
tak była zachwycona,
że bez żalu na strzelnicy
dla niej traciłem wzrok!
Dbałem więc o jej rozrywki
także po powrocie do domu.
Karuzelę czyniąc
z naszych ciał splecionych,
w pośpiechu porzucając odzienie.
Sed etiam De Revolutionibus
Orbium Celestium -
decyduje metraż !
Signum delimitationis
prawdziwego dzieła.
Zatem mając nogi spętane
resztkami odzienia -
nigdy się nie wykażesz
czasem obrotów
nieskończonym,
gdy chcąc, nie chcąc
polegniesz:
między łóżkiem a szafą..
Odtąd przestrzegam Jurka G. zasad:
1.Ubrania zawsze równo
w kostkę ułożone !