Szklani znajomi

Cytra

 

 

czasem za moje wiersze jest mi wstyd 
próbuję to odreagować wchodząc w cudze  
jako gość bawię się zakłócam ciszę autora 
zgaduję 

czy ten podstarzały chłopiec ma pomalowane usta 
na głowie perukę jak przystoi aktorowi 
grającemu swoją rolę
wygłasza bardzo stanowczo swoją kwestię
jednorożec to czy ptak?

a ten młodzieniec to chyba pokerowy gracz 
maska zasłania pozera i w ustach roją mu się 
słowa płatki z kwiatu 

tej pani chimerycznej 
dęciak spada z głowy po minucie napięcia
specjalizuje się w zaprzepaszczonych sprawach
zaprzepaszcza
a potem jak wariatka się ugania
czy doścignie to co goni?

w dobrym tonie jest docenić wkład pracy autora
ale jak wyrazić opinię o bełkocie tekstu 
gdy autor w swoim zuchwalstwie wierzy 
że jest poetą

dużo chwil z moich dni u nich odnajduję

 

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 14 maja 2015
anonim