Monica

Janusz Gierucki

Mówiła – zdradzam!
I zdradzała chętnie.
Namiętnie goszcząc mnie
w swoim smukłym ciele.
Zdradzała ze mną męża,
swoich kochanków
i uczniów szkoły publicznej.
Za których teraz  ja chłonąłem trudne lekcje francuskiego,
w trójkącie fantazyjnych ,perwersyjnych zdarzeń
pomiędzy: Nantes, Nazare i  St.Pere.
 
Potem karmiła mnie serem i frutti de mare
A ja ją białą kiełbasą  z przyprawą winiary.
W swobodnej konwersacji roztrząsając dylemat jak świat stary;
Czy przelotna przyjemność mieści się w pojęciu  zdrady?
A później chlebem się dzieliliśmy jak komunii  płatkiem…
 
Trzy wieczory Monica przeznaczyła dla mnie-
a  pod  biegłymi jej palcami
każdego wieczora byłem jak ostryga.
Którą zręcznym ruchem otwierała
by wszystkie soki z niej spijać…
 Ja zaś gorliwie  czyniłem notatki
z kunsztu ars amandi jej niedościgłego ciała.
 
Lecz czas szybko mija i trzeciego świtu
byłem już jak żółto-zielona, wyciśnięta cytryna.
Cudem stawałem  do odpowiedzi chełpliwie…
 
Lecz  uwzględniałem  starannie wskazania  Brantom’a.
I Brillat-Savarin’a.
Janusz Gierucki
Janusz Gierucki
Wiersz · 14 maja 2015
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Ja to kupuję

    · Zgłoś · 9 lat