Wiktor wysyłał żonę za granicę
a my w tym czasie zwiedzaliśmy hotele.
Aby w cienistym motelowym blichtrze
naruszać ich małżeńskie tajemnice.
Pić wino i nie rozmawiać o sztuce
bo bardziej zajmował nas seks.
Przetwarzaliśmy więc
strony Kama-sutry
na bardziej lub mniej
skoordynowane ruchy.
A w zwątpieniu chwilach
pomagała rycina.
Niezawodnie!
Lecz któż zwycięży koszty
za pokój i za pościel,
zmienianą nam każdego dnia?
Tylko ten, kto czasem
głowy użyje raczej
i uratuje męską cześć !
Krótka narada i zgoda.
Dobraliśmy do naszego grona
recepcjonistę,
by zyskać -
stały abonament hotelowych wnętrz.