- W Heidi germańskość
- była dla mnie podnietą.
- Więc starą tradycją dążyłem
- do szybkiego zwarcia.
- Lecz w Lip(s)cu noce chłodne bywają.
- Dlatego grzaliśmy się nawzajem.
- W blasku pochodni płonących.
- Na Merseburgskim zamku.
- Przyznaję , wypatrywałem krzyży.
- Zaciężnych zbrojnych. Żołnierzy.
- Z emblematem śmierci.
- Na dobrze skrojonym mundurze.
- Snułem wizje. Ale strzępy historii
- wylatywały z pamięci.
- Ledwo początki dziejów
- zdolny byłem powtórzyć;
- wypad Hodona pobitego przez Mieszka
- i żarcik Chrobrego z cesarza Ottona
- (skrycie odpłacony).
- Później przędła opowieść Ona.
- Był wuj Ludwig co pięknie
- grał na fortepianie,
- a stryj Wolfgang głębokie pisał wiersze.
- Zaś kuzyn Adolf – choć wyglądał
- jak poczciwe chłopię-
- zdecydowanie maniery miał kiepskie.
- Uwielbiał ludziom myszkować
- po domach.
- Nie tylko w Europie.
- Ja jej na to słówko o Wandzie,
- co niby Niemca nie chciała.
- Ona o szaleństwach Ludwika
- co czyniły go bliskim
- słowiańskiej fantazji..
- Wierz mi, tuląc się do mnie-
- mówiła : Ich verstehe, ya ponimayu -
- także dobrze wiem co to jest -
- Pokuta.
- Cały mój ból znajdziesz -
- u Vonnegut’a.
- Przegadaliśmy tak noc całą
- Nagle spojrzała na zegarek.
- Zeit für bett ! Vrem’a v krovat’?
- Nam słowianom nigdy nie trzeba
- takich słów tłumaczyć!
- Bez słowa zrzuciłem spodnie.
- Pióra husarskie także porzuciłem.
- Z boku.
- Jakiż piękny był wtedy..
- Księżyc.
- Nad Merseburga
- zamkiem bloku !
- W zwartym szyku natarły na pierś moją
- dwie prężne Brunhildy Heidi,
- ja nucić śmiało począłem – Ułani, ułani..
- Ona zaś pocałunkami
- oswajała mi usta.
- Zanim pora przeszła
- na Fausta.
- O nie,
- ja także języka nie żałowałem.
- Gest słowianina co w największym trudzie
- istotne odnajduje zrozumienie
- germańskiego ciała.
- I ten kontekst lingwistyczno-literacki,
- który uwielbiam w takiej konwersacji;
- Ich liebe dich, kocham Cię, Ya l’ubl’u tiebja..
- – o Jesu, Jesu,Jesu..–
- Co w słodkim okrzyku
- zawsze brzmi tak samo dobrze -
- w każdym języku.
- Zanim podjęliśmy temat
- odsapnęliśmy chwilę.
- Wydawało mi się?-
- Włosy jej bardziej wyjaśniały?
- A oczu spojrzenie było nieco słowiańskie?
- Ja, przyznaję –
- germanofilem się stałem.
- Całkiem przy Heidi zhardziałem !
- Dlatego do dzisiaj się z nią widuję.
- Nie ma znaczenie miejsce.
- Ważne, że jesteśmy oboje.
- Odtąd, ( nie tylko) kiedy
- spotykam Heidi -
- zawsze rozglądam się za..
- Pokojem.