Żywicą wybaczania jest egoizm.
Obryzguje rozkładane ręce.
Zbiera wszystkie brudy z otoczenia
tworząc z nich wielobarwne tatuaże.
O wybaczaniu mówią w kazaniach.
A powinni na tych kursach,
które obiecują ci zbudować osobowość,
gdy jesteś pizdą bez osobowości.
W wybaczaniu chodzi o odzsykanie siebie.
O wypierdolenie z biurka jej rzeczy.
Jej śmierdzących petów w popielniczce.
Bez dociekania trasy jaką przebyła szminka na filtrze.
Nie deprecjonuje nienawiści. Przeciwnie.
Powinni jej nauczać w szkołach.
W wybaczaniu chodzi o punkt,
gdy nie zasługuje już nawet na nią.
Jeżeli Jezus kiedykolwiek nam coś wybaczył,
to dlatego, że nie mógł już na nas patrzeć.
Kompleks zbawiciela
- na miarę naszych czasów.
już