Na Krakowskim Rynku

Janusz Gierucki

Na krakowskim rynku

ludzi karmiłem

okruchami słowa.

Gołębie puszczałem wolno,

uwalniając z natrętnej dydaktyki,

one zaś dostojność karmienia chlebem

demonstrowały drobnymi kroczkami.

 

W tym dobrym trwaniu,

pomiędzy chlebem a słowem

był pocałunek,

którym w nadmiarze karmiłem M***,

bo wiem , że to danie

zawsze smakuje zakochanym.

 

Z  lekkim dodatkiem tej erystyki,

co pomiędzy jego a moim językiem,

rozkosz daje.

Janusz Gierucki
Janusz Gierucki
Wiersz · 18 maja 2015
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Dobra poezja w każdym calu. Niewiele słów, maksimum znaczeń.

    · Zgłoś · 9 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Mnie się to naprawdę dobrze czyta. Lekko płynnie jakbym odgadywał słowo, zanim je zobaczę i przeczytam. Pozdrawiam

    · Zgłoś · 9 lat