modlitwa polowa nie do opisania

Mi Lo

 

 

 

 

chleba codziennego i światłej lektury daj nam panie w końcu podrap czule 

pod gardełkiem rośnie kula chropowata od żalu i niespełnionych życzeń  

nie grają werble a na orderach za wolność przeważnie waszą już tylko śniedź 

modlitwa polowa czyli matka głupców 

 

uleciały w przestrzeń niepowtarzalne zdania i czegoś zabrakło w przekładzie 

a przecież nie śpię na szczęście nie rozpamiętuję zbyt namiętnie zwycięstw 

czy porażek tak gorzkich żwieczór zapada na rzeczpospolitej brzydotę 

blednąc na samą o nich myśl 

 

jeśli jest mnie za mało 

to czas ulecieć w upolitycznioną wyborczymi plakatami nierzeczywistość 

stan wyjątkowy rzeczy tak nadzwyczajnej jak szklanka mleka zostawić za rogiem 

nie czeka już przygoda i spokój raczej święty nie do opisania 

 

 

 

 

 
 
 
 
/weteranom/

 

 

 

Mi Lo
Mi Lo
Wiersz · 21 maja 2015
anonim
  • Mithril
    ..."weterani", za cokolwiek wcześniej nie walczyli, to najczęściej sprowadza się do staroindiańskiego porzekadła: "służ panu wiernie, a on ci piernie" z czym zderzył się
    mój ojciec

    w dziwną stronę Ciebie pognało :-)

    · Zgłoś · 9 lat
  • Mi Lo
    sam się trochę zdziwiłem tym zderzeniem z okolicznościami przyrody :-)
    grunt, że szczery. do bólu.

    · Zgłoś · 9 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Czuję podobnie.

    · Zgłoś · 9 lat