studnia (wiersz)
kreda
na środku studni rosło kiedyś drzewo
podobno zasadził je ten straszny pan mieszkający na strychu
sąsiedzi mówili że jest żydem. nie pamiętam jego imienia tylko brudne
powykręcane paznokcie – przedłużenie woli rodziców - w sam raz do rozrywania
brzuszków małych nieposłusznych dziewczynek z piaskownicy
której tu nigdy nie było może dlatego
nie nauczyłam się budować solidnych domków z piasku
obok drzewa był trzepak na nim ćwiczyłam sztukę ekwilibrystyki
godzinami zwisając głową w dół. tyłem do wyjścia ze studni
wynosili żyda i już nie był taki straszny jego trup
nikt nie płakał. myślałam tylko o mdlącej zupie jarzynowej
jedzonej ze strachu przed teraz już martwymi paznokciami
płakałam kiedy ścinali drzewo. sąsiad myślał tylko o nowym
miejscu na parkowanie swojego tarpana. na jego kipie duże niegrzeczne
dziewczynki z gołymi brzuchami piły i godzinami zwisały głową w dół
nigdy nie nauczyły się ekwilibrystyki może dlatego budują domki z piasku
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Dla mnie dobry tekst zestawiający umiejętnie życie które przeszło i życie które nastało...i rewelacyjne msz te dziewczynki /?/ ze zwisającymi głowami głową w dół.
Działa na wyobraźnię, a takie utwory lubię.
Pozdrawiam