garść srebrników

Yaro

własną drogą podążam
liczę na siebie nie na cud

w system nie wierzę

kłamliwe usta sprzedają padlinę
sprzedają ziemię metr po metrze

 

kraj obywatelski w żydowskim mieście
o kamerowane drogi osiedla 
gdzie się nie ruszysz widać każdy krok

 

okradli ograbili mówiąc że będzie lepiej
judasze w pierwszych rzędach

judasze w drzwiach na drzewach
czarne habity mówią że tak ma być

módlmy się za sprzedawczyków


wzory z zachodu bezprawie 

nic nie mam przeciwko

popatrzymy jednak an trzeźwo

zboczenia trzeba wyleczyć


obudźmy w sobie ducha odwagi

jesteśmy Polakami godni z zasadami
waleczny lud wypełniony historią

najdzielniejszy na świecie
nasz język piękny bohaterów opiewa

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 25 maja 2015
anonim