z głębokich lasów gdzie szept
grząskich łąk i spękanych pól
bezwzględny czas kruszy kości
w wypalonej duszy
serce nie bije
nie poruszy
echo nie drga cicho
blade policzki
wyczute wtopione
czujesz chwile
gdy śmierć dotyka spoconych pleców
nie czas umierać
jednak giniesz
strach wypełnia oczodoły
jestem garścią popiołu
rzuconym w wietrzne objęcia
wiersze rozrzucone w chaosie
ulic wielkich miast
poczytaj zrozum treść
która wypełnia przestrzeń
miedzy życiem a śmiercią