Mówiłeś że bez końca można jechać przed siebie
bo najważniejszy jest wiatr. chciałeś by rysował wolność
na naszych twarzach widzę mapy wszystkich tras przebytych
opon przebitych i zerwanych łańcuchów trzask - przymusowe postoje
pokoje hotelów tak tanich że życie skraplało się na ścianach - wspominam
Mówiłeś że nie można czekać bo świat się kurczy o miejsca
coraz uboższe w tlen zachłannie zużywany przez turystów
stragany terrorystów z pamiątkami śmierdzącymi wczorajszym malowaniem
omijaliśmy polnymi ścieżkami. pachniało świeżo ściętym zbożem
i bezbożnym seksem - po wszystkim w pośpiechu zbieraliśmy ubrania
do dzisiaj szukam spinek które wtedy zgubiłam…
dlaczego bezbożny? Bóg kazał się rozmnażać, nie zabronił seksu w małżeństwie
Świetne zdanie:"stragany terrorystów z pamiątkami śmierdzącymi wczorajszym malowaniem"
Dobry wiersz!
Januszu - miło, że doceniłeś ten kobiecy pragmatyzm XD
Pozdrawiam