Po nocy płynącej spokojem
poranek krwawiący znów nadszedł.
Pytam go ja uczciwie
- Czy mogę w wątłych ramionach, głowę dziś swą pokonać?
Ciągła schizofrenia ludzkości
gdzieś pomiędzy dobami.
Ja zasypiam snem kamiennym
nie w swoim śnie lecz w Twoim.
Budzę się z natchnieniem
uciekam z krwawych obięć.
Pytam Cię uczciwie
- Czy mogę na Twym sercu głowę swą dziś złożyć?
Demony rechoczą w swym stawie
poranki obłudą całują.
Spójrz i powiedz uczciwie
- Czy kochasz swą hrabine?
Oczy ze wstydem przymykasz
dłońmi beznamiętnie dotykasz.
Nie mów zupełnie niczego
- Ja wiem… to tylko życie bywa do niczego.
Słuchaj:
Po to do krwi zagryzam swe usta
pisząc ten wiersz niechciany
byś powiedział mi zjawo przeklęty Demonie
- Czy głowę zdążę swą pokonać?
...głowę dziś swą pokonać?
......Ja zasypiam
...nie w swoim śnie lecz w Twoim.
...Pytam Cię uczciwie
...Czy mogę na Twym sercu głowę swą dziś złożyć?.............itp/itd
Zaimków osobowych na cztery wiersze, gramatyka leży, ot, takie sobie pogadanie dla pogadania.
A wersy:
"- Czy kochasz swą hrabine?
...- Czy głowę zdążę swą pokonać?"........................czytelnika kładą na łopatki.