Koń pani Berkley (1828)

abc

Piękno i ulotność natury skryta w kwiatach wiśni
aż do pierwszej krwi
trzeba łoić dupę króla Anglii,
aby potem arystokraci ustawiali się w kolejce
i dzięki takiej rekomendacji było można
dorobić się dużego majątku.

Rozkosz chłostania nabrzmiałych pośladków
ciągle jeszcze czerwonych,
od brzozowych rózg tworzy głód jest preludium
do dalszego rodzaju batów
z licznej kolekcji dominy Teresy Berkley.

Smagającej klientów z wyższych sfer
obojga płci zgodnie z ich życzeniem,
w zacisznym miejscu uciech na Charlotte Street.
Sam Jezus mógłby być jej klientem,
gdyby był przejazdem w Londynie
i miał wystarczającą ilość pieniędzy.

Kto wie, czy nie zasmakowałby w tym,
by wysokiej klasy guwernantka przeszkoliła

go w jednej z sal z licznymi narzędziami
do erotycznych tortur. Bijąc i mówiąc,
jaką szmatą jest, gdy druga w tym samym czasie
by mu ssała arie Bacha na strunie G.
Tworząc w ten sposób wyrafinowaną symfonię
rozkoszy i bólu.

abc
abc
Wiersz · 14 czerwca 2015
anonim
  • szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko

    · Zgłoś · 9 lat
  • abc
    Dzięki, to się działo prawie dwieście lat temu
    ale bohater pięćdziesięciu twarzy Greya przy Berkley
    wydaje się uczniakiem, w tamtym czasie odbiór
    tych rzeczy był całkiem inny niż teraz gdy wszystko
    wydaje się akceptowalne.

    · Zgłoś · 9 lat
  • Janusz Gierucki
    I jakże tu nie podziwiać wyobraźni damy i kunsztu rzemieślnika..-)

    · Zgłoś · 9 lat