Zachować musisz resztkę siebie przed nocą,
przed dniem co przyjdzie.
Musisz oswoić ze światem
tych kilka myśli drżących, delikatnych skojarzeń,
chłopięctwa i dojrzałości powolnej...
Jak strach na wróble stoisz na pustym polu,
obok leży pusty odwłok larwy.
Twój portret malowany jest złą farbą.
Nawet nie wiem po co potrzebna jest komuś
gęba u Ciebie,
tak szpetna, że mało kogo stać,
by bliżej się przyjrzeć.
Nie zauważyłeś swej roli w tym spektaklu,
ze zwykłego roztargnienia,
a może śmiertelnie poważnego roztargnienia.
Musisz obronić resztkę siebie, wiesz dla kogo,
wiesz po co...
Drobnymi kroczkami, rozmachem od Słońca do Księżyca
będziesz czyścił dokąd tylko ujrzysz, dokąd tylko dojdziesz
koślawe i chamskie gesty.
Jedna myśl tylko dręczy -
czy aby nie jest tak, że taka jest właśnie natura świata,
a prawdy trzeba szukać gdzie indziej.