Veni,
z Rzymu pamiętam tylko odrobinę.
Bardziej zajmowali mnie ludzie
przechodzący drogą,
jadący metrem, autobusem, tramwajem
i mijający mnie nieobecnie,
jak wszędzie..
Vidi,
Zakamarki Zatybrza.
Detale bram et atrium
w wewnętrznych dziedzińcach.
Dwóch morituri
sprzedawało czas miniony
pod pucowanym Colosseum.
Morituri te salutant -
10 Euro za zdjęcie.
Z Rzymu pamiętam
także wiele dużych budynków,
zwanych katedrami, bazylikami
i świątyniami; porozstawianych
w pewnym dystansie od siebie
(gdyby je razem zgromadzić
jakże ułatwiło by to stwierdzenie
że niczym się specjalnie nie różnią),
Bez Herberta przebrnąłem
także wiele schodów.
Lecz bardziej
brakowało mi Eschera –
aby tylko schodzić).
I nie zrobiły na mnie także
właściwego wrażenia
fontanny Dupereli.
(Pewnie dlatego ,
że naprawdę brakowało tu Herberta)
Może za jednym wyjątkiem -
tej z żółwiami i chłopcami,
którym penisów czas był ocalił.
Ale przed zupełną abnegacją
uratował mnie ,
(jak to w bajkach bywa),
tylko ten jeden, mały kamyczek
podniesiony z bruku
przed Św. Janem;
prostacki otoczak
który to miasto zbudował.
I sprawił, że ja,
ucywilizowany indoeuropejczyk,
trzymam w garści Rzym !
Vici,
- Ave ja! - odpowiedział tłumom
Piękna puenta
ale za Bogdanem powtarzam puenta ciekawa i prosta - to właśnie sens-)