szyjmy nasze serca
nicią miłości
unieśmy dłonie do nieba
spójrzmy Bogu prosto w oczy
nieśmiertelni wytarte spodnie
plecak pełen szczęśliwych wspomnień
wspólne wakacje bez hajsu
wina najtańsze
plaże pełne pól szarańcze
w ucho śpiewałaś kochaj mnie
moja kochana nigdy mi to nie przejdzie
tak daleko brzegu
jakoś dobiliśmy nasza łódź lekko dziurawa
teraz krawat koszula
za biurkiem gram punkrocka
wychodzę z siebie gdy wakacje
otaczają siwe skronie dalej palę na balkonie
przy tobie wymiękam brakuje czasu na pozdrowienia
jestem sławny ale to pierdolę
kocham jak kochałem