I.
oto przejście młyny na zieloną ukrainę
oddychające głęboko po gwałtownej burzy
ruszamy do miasta którego nie ma
z kamerą i aparatami na lwów na polowanie
para drapieżników zbyt starannie doświadczonych
przez życie wymiętych niejeden raz
a że historia nie dziwka i lubi się powtarzać
zapytany o drogę na potoczany zdębiałem
przypomniało mi się wszystko wróciło
wywróciło na drugą stronę wnętrzności
oto inna kobieta
z plikiem zdjęć w rękach pytająca o chłopców
którym musiało się udać znaleźć spokojne miejsce tysiąc kilometrów stąd
aż ktoś sprawdził i stały się ciałami słowa tak często wtedy wypowiadane
ponoć tylko przy otwartych drzwiach
każda dusza zakosztuje śmierci a w dniu zmartwychwstania zostaną dane nagrody
więc racz im dać panie wieczne odpoczywanie kimkolwiek byli czym prędzej
II.
sięgając do podróżnej lodówki po dobrze schłodzoną butelkę drżałem
jak w pijanym widzie myśl świetlista a jednak niepozorna
dla niepoznaki owinięta w postępowe hasła
gotowa w każdej chwili umknąć
co sprawia wrażenie że jest mnie teraz mniej
więcej niż banalnych pytań o bezwzględną wartość pokoju
jak walczyć po dobrej stronie mocy by się na darmo nie powybijać
mogę stanąć jeszcze raz w pierwszym szeregu
pytając o sprawy proste lub zbyt mądre
w tym momencie świadomy ulotności odpowiedzi
patrz jak wygrywamy czekając na sposobność oddania
skutecznego strzału lub życia za wszelka cenę w potočari
ziemia obeliskami usłana jak łoże dla wiernych różami
droga do nieba na skróty kolcami i już mi się odechciało
zieloności stepów przytulności lasów na wieki wieków
umiera ona i on umiera niestety
komedia skończona