beze mnie świat
też będzie się kręcił,
może nawet
lepiej niż ze mną.
jednak cała
moja przyjemność
jest w tym,
i to mnie dopiero kręci,
że niektórzy na to
(jak na zbawienie swoje)
tylko czekają
i nie mogą się doczekać.
a czy to jest,
czy nie jest paradoksem,
na co czekać
na to, co i tak będzie