Bandera z krwawego mięsa na jedwabiu mórz i kwiatów arktycznych
(one nie istnieją)
Rimbaud
noc uderza jak zapach nastoletniej siksy
sycącej się malarstwem Wojtkiewicza
i już nie czujesz stawów spowitych przez ropuchy
niezasłane wyro wybucha byś rozdawał karty
na pirackim statku
kto wywęszy dziuplę gdzie składane są czaszki
po oczodołach spływa smutna wróżba