Wbijam gwoździe, naprawiam łóżko po pewnym incydencie wypisanym w książkach. noc mija rozłożone łóżko zbijam po Bukowskim w końcu rozwalił je wczorajszej nocy w książkach. dzień wcześniej zajechał mi drogę kiedy byłam w drodze na stację benzynową wychciewał resztki drobnych - oddałam, zresztą obiecał mi, że któregoś dnia wpadnie, aby porozmawiać o resztkach słońca w tym mieście, jeszcze rzucił mi na kolana rozkładówkę i ze świńskim uśmiechem poszedł tam, gdzie kroczy grzech
Śmiało rozkręcam jego łoże, czego tam nie ma, komunię połykam i torturuję się jej blaskiem