Gdy wieczór staje się jednak zbyt ciężki
Ołowiane światła wiszą, już nie świecą
Oni idą – idą
Bo stary człowiek, doświadczony życiem
Powiedział im, że chwila jest ulotną
Oni więc gonią ją i gonią
I wtedy noc staje się brutalnie piękna
Choć tak niewiele jest zrozumiałym
Dla nich i dla wszystkich pozostałych
I pieką serca, zbyt żywo płonące
Wiatr rozdmuchuje żar zapomniany
Myśl płynie, głos – ginie