Przy Emilii Plater gdzie mieszkałeś zwykle roiło się
od prostytutek i doliniarzy,
podążałeś z nimi ku światłu śmierci która mogła mieć
smak wody brzozowej lub odcień fioletu.
Czy na pewno to jest dobre studium samoobserwacji?
ta rozpadająca się twarz, powolne gnicie i ataki
epilepsji o której mówiono w zamierzchłych czasach
że jest synonimem opętania.
Ponoć degeneraci są ponad martwymi rytuałami,
kuleją ich apostrofy, nieudolne figury retoryczne -
wiersze zanadto wrażliwe by mogły iść przez życie
finezyjnie.
W rynsztoku płacą najwyższą cenę za ogrody miejsca
płonące i osamotnienie.
Kazimierz Ratoń
abc
abc
Wiersz
·
29 lipca 2015
-
xminutkaPodoba mi się pierwszy czterowiersz, ale jako tekst napisany prozą, nie poezja, jest wyrazisty, mocny i konkretny. Byłby fajnym zdaniem w zupełnie innym tekście.