Ulice

abc

Dni sobotnie czarne alpagowe jedwabne kapoty
aksamitne czapki Bóżniczki cadyków z Góry Kalwarii
Radzynia Kocka Czortkowa w ekstatycznym tonęły
baal kore gdy w sztibłu antresoli czytano Torę

Ta ulica tamte ulice pachnące przyprawami korzennymi
mlekiem i chlebem pokładnym pieczonym na złocistych węglach
Ze składzików węglowych do rytualnej łaźni by zachować
wewnętrzną czystość i ciepło

Czulentem i kuglem pachniało na ulicy słychać było dźwięki
szabasowej pieśni W tygodniu płynęły tysiące komiwojażerów
kramarzy detalistów handlujących tandetą starzyzną
Tragarzy noszących w tę i w tamtą kapoty meble sztychy

abc
abc
Wiersz · 1 sierpnia 2015
anonim
  • Mithril
    ...jakoś tak schulzowato się zrobiło :-)

    · Zgłoś · 9 lat
  • abc
    tylko z epoki, która przeminęła bezpowrotnie, to se ne vrati. :)

    · Zgłoś · 9 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    I co z tego wynika ?

    · Zgłoś · 9 lat