Oto człowiek
ze skóry odarty
i wierzchniej
i tej wewnętrznej.
Stoi. Twarz jego
smutna. Łza?
Czy płacze?
Nie. To tylko
grymas. Stopy jego
praży chłód tej ziemi
który rozpala ogień
pod stosem nienawiści.
Ten człowiek
jest stary. Twarz
jego gładką
pokrywają zmarszczki.
Jego zdławiony
uśmiech młodzieńczy
wykrzywia go
niczym garb.
To koniec.
Możecie go
rozebrać.
Pod spodem
nie ma już nic
Zabrano
mu wszystko.