za rok do Krakowa

nadia

wyniosę z domu
obraz babci
jej pomarszczone drobne dłonie
jeszcze  silne mimo dziewięćdziesięciu  lat
dziewięciu porodów
dwudziestu sześciu pogrzebów
 krzyk matki że się kurwie i odrzuciłam Boga
 poranne pianie trzech kogutów Pani Józi
i zdjęcie trzech dziewczyn w strojach kąpielowych -ja i moje siostry w ogrodzie

 


 

nadia
nadia
Wiersz · 13 sierpnia 2015
anonim