gdy jeszcze raz legnę pokonany
nie usypujcie mi grobu pańskiego
sam sobie go zbuduję
stalówką z drutu kolca
wejdę do baru bez wyjścia
gdzie barmankę potarganą
uczynię ostatnim wydawcą
w testamencie półotwartym
dobiję do końca ze szklanką
litości kurwiej nie potrzebuje
poeta biedny acz szanowany