Obraz II

Druid777sg

Nad ziemią płynęły potoki słów bezbarwnych
Czyściły człowiecze obawy istnienia
Zmazać miały cierpienie, odkryć tajemne skarby
One gdzieś tam na dnie studni przepastnej ludzkiego losu
Leżą nieodkryte, drogocenne uczucia, znakomite myśli

Siedziałem na tratwie wpatrzony w przelatujące słowa bezbarwne
Słońce miało im nadać koloru ale gdzie jest słońce 
Wzięli garść piasku szczerozłotego, rzucili, zabłyszczał
Tysiące słońc się narodziło dobrego światła promienie
Ogrzały poranione ciało nadały sens na dziś

Świt świt

Zmierzch zagrał uwerturę, już senną, powoli spływałem
Migotliwie zapalały się gwiazdy
Najpierw jedna, potem druga
I nie było tej ostatniej

Cuda cuda

1999

 

Oceń ten tekst
Druid777sg
Druid777sg
Wiersz · 30 sierpnia 2015
anonim