po pierwsze

Yaro

po pierwsze trzeba przeżyć
ciągła walka
rywale mocni i słabsi

nie mam sił 


dookoła kłamstwa 
wielu rzeczy nie pojmuję 
kłamią najbliżsi 

 

siły podzielone 


ciężarem proste oddychanie

łyk wody z cytryna na śniadanie

 

Miałeś przyjść coś trzyma cię w niebie
brakuje czasu na modlitwę 
słabnę z każdą wieczną chwilą 
patrzę w niebo i nic

 

zmieszane dobro z ciemnym złem
kolejne cuda podtrzymują zwiędłą miłość
wiara po prostu traci na wartości

 

kolejne ofiary nadaremno składam dłonie
ile można płakać liczy się hajs

Yaro
Yaro
Wiersz · 2 września 2015
anonim