babie lato

Yaro

przed nami 
babie lato skrada się nieśmiało
jakby czasu było mało
szybko leci 


na krzaczkach
na drzewach korę przyodziewa
za nami żniwa

szare pola kurz tumany wznieca 
w lesie na kolanach grzyby zbieram 
muchomory czerwone zakrapiane białe kropki
na nóziach falbanki skoczne
do tańca chcąc zaprosić proszą


wolny  jesienny czas senny 


promyki  wprost z nieba

skradają się
człowiekowi naprawdę niewiele potrzeba
kocham błękit nieba

kocham drzewa


 skarbie starzejemy się powoli

a jednak
każdego popołudnia brak mi rozmów uczuć ciepła
co nas czeka życie głęboka rzeka


babie lato szkoda wszystko mija 
w kajecie zapiski z każdej troski

z każdego słowa rozmowy


jesienią na ryby na łąki 


siano skoszone

zapach napełnia nozdrze

masuję skronie
chodź dalej jeśli cię poproszę 
tutaj miejsce na ogród do południa

słońce  słabsze zachodzące za lasem

pisze historię
zawsze o tej porze 


najgorsza zima

bajam chyba się położę
wybacz mój Boże

nie ogarniam wzrokiem piękna w tej dobroci

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 16 września 2015
anonim
  • Janusz Gierucki
    Lubię Twoje wiersze pejzażowo-refleksyjne.. "nie ogarniam wzrokiem piękna w tej dobroci" - jest jakże prawdziwa konstatacją.!

    · Zgłoś · 9 lat
  • Yaro
    Dzięki Januszu.Pozdrawiam ciepło...

    · Zgłoś · 9 lat