przed nami
babie lato skrada się nieśmiało
jakby czasu było mało
szybko leci
na krzaczkach
na drzewach korę przyodziewa
za nami żniwa
szare pola kurz tumany wznieca
w lesie na kolanach grzyby zbieram
muchomory czerwone zakrapiane białe kropki
na nóziach falbanki skoczne
do tańca chcąc zaprosić proszą
wolny jesienny czas senny
promyki wprost z nieba
skradają się
człowiekowi naprawdę niewiele potrzeba
kocham błękit nieba
kocham drzewa
skarbie starzejemy się powoli
a jednak
każdego popołudnia brak mi rozmów uczuć ciepła
co nas czeka życie głęboka rzeka
babie lato szkoda wszystko mija
w kajecie zapiski z każdej troski
z każdego słowa rozmowy
jesienią na ryby na łąki
siano skoszone
zapach napełnia nozdrze
masuję skronie
chodź dalej jeśli cię poproszę
tutaj miejsce na ogród do południa
słońce słabsze zachodzące za lasem
pisze historię
zawsze o tej porze
najgorsza zima
bajam chyba się położę
wybacz mój Boże
nie ogarniam wzrokiem piękna w tej dobroci