powszedni dzień zwykły

Yaro

nastał

powszedni dzień byle jaki

 

podnoszę kości z łoża

zaparzona kawa

w smaku jałowa

zwykła domowa z biedronki

 

w powietrzu zawisły słowa proroków

niczym smog nad Krakowem 

 

w tv ciągle zmienna pogoda

 

czwarta rzesza informacji

zatrzymani na granicy

nielegalne zgromadzenie

odrodzenie złe wejrzenia

 

oflagowane miasta

z protestem na ustach 

na głowach chusty

z łopotem flag

 niespokojnym spojrzeniem

 

 

widzieć okna puste szare budynki

społeczność budzi ze snu ducha 

każdy z każdym walczy

 

toczę kamień gówniany po wybrukowanym

 

krąży 

biały orzeł ponad lasem 

 

wojna  za miedzą

za dzień za dwa ubiorę mundur

w dłoni z kijem ognistym  

 

 karą za złe prowadzenie

 

spełnienie odnowieniem

wyobraźnia ukazuje obraz 

człowiek jak wilk szary nienasycony

przyjmuje instynkt lemingów

Yaro
Yaro
Wiersz · 21 września 2015
anonim