Odległość

doris

Chodzę w kółko po czterech ścianach
Mocząc palce w nerwach
Zła na świat cały
Odległości ogarniające strony dwie
Mnie i Ciebie

...... Przepraszam za niechęć
Odnajdziesz mnie przecież
W zakamarkach serca
Tylko pamiętaj o nich,
Bo inaczej umrę

Już ginę sama w sobie
A w Tobie żyć nie sposób
To wbrew prawom i logice
Nie jestem mgłą, nie jestem duszą

Przyjedź błagam na kolanach konając
Byś odwiedził mnie w gorączce i dreszczach,
Które tęsknotą się objawiają
A przyszłość jutrzejsza niepewnością się mieni
I nie w tęczy, nie w upojeniu
Lecz w odcieniach czerni i szarości
Symboliczne obrazy malując
Marzenia trując

Kocham Cię wciąż w ostatnim mym oddechu
I nawet pod wodą całuję
Czekam
Wróć, bo umrę...

doris
doris
Wiersz · 8 marca 2000
anonim