z opartym łokciem o stół
z dłonią pod brodą
przy kawie niedbale ty i ja
wyciągam wnioski
sumuję spędzony razem czas
i wiesz nie myliłem się
nic niewarty dzień zamyka mnie w pułapce
uczucia wiążą słowo po słowie
zanurzony głęboko w myślach
pod powieką rodzi się jaźń
już zakochany tyle lat
wiem że nie skończy się życie w nas
muszę skarbie spieszyć się
ostatni autobus do gwiazd
zabiera wspomnienia ciężkie dni i piękno chwil
ulotny pocałunek a jednak trwa
przytulam mocno do piersi
papieros zgasł na balkonie z widokiem na las