błyskiem w oku
anielskim spojrzeniem
koisz ból
westchnij z widokiem na bloki
objąć cię całą dzielnicą
niech krzyczą mury miasta
na ulicach szyldy blisko gwiazd
kusi światłem nasze serca
wybrać drogę wśród skrzyżowań
na rozstajach we mgławicy smogu
na kolanach świat leżał kilka lat
w ciasnych uliczkach sterczysz jak makówki zielone niedojrzałe
ciąć jest ten czas
w polu w Afganistanie
Kurt kusisz odejdź stąd
skąd żeś się wziął
spieprzam w motelowy spęd
kocham to miejsce jestem sam
w pokoju dwieście sześć
spędzałeś naćpany stan
na końcu igły gram
podróż w jedną stronę
ostatni strzał prosto w twarz jak plakat ogłaszający wydarzenie
trafiony ptak nie pofrunie
nastał czas kilku fanów poszło tą drogą
z hukiem zaspany bezdomny wśród gwiazd
koncert cover
nie wierzyłeś udało się
pod nosem kilka słów
nie boli już